Droga Babciu,
Kiedy słyszę Babcia Ania, pierwsze trzy określenia, które mi się z Tobą kojarzą to ogromna, bezinteresowna miłość, ciepły uśmiech i obdarzanie wszystkich troską większą niż obdarzałaś samą siebie. Mało jest takich ludzi na świecie.
Powiedzieć, że mi Ciebie brakuje, to mało.
Mówią, że czas leczy rany. Ja tylko czuję jakby były głębsze, bo po 4 miesiącach wreszcie do mnie dochodzi, że nigdy więcej Cię nie usłyszę, nie zobaczę i nie poczuję tej bezinteresownej miłości, którą mnie darzyłaś. Uczyłaś mnie uśmiechu i szczerości. Najlepszy nauczyciel to taki, który uczy przykładem. Ty nie musiałaś nic mówić. Od Ciebie biło miłością i spokojem. Bezinteresowność była wyczuwalna w głosie, obecności i czynach.
Jest tyle rzeczy, które chciałabym Ci powiedzieć, ale nie zdążyłam. Nie zdążyłam, bo zawsze myślałam, że mamy czas. To chyba kwestia tego, że nigdy jeszcze nie doświadczyłam tak bolesnej straty. Żyłam w błędnym przekonaniu, że skoro kochamy się tak mocno, to będziesz nieśmiertelna, a przynajmniej zdążysz poznać moje dzieci. Byłam pewna, że będziesz obecna w mojej drodze do dorosłości. Wydawało mi się niemożliwe żebyś mogła odejść tak wcześnie. Niemożliwe, że nie zdążę zabrać Cię za granicę, nie zwiedzimy Paryża, czy nie zjemy wspólnie obiadu. Dopiero co rozmawiałyśmy o skoku ze spadochronem, Twoim przylocie do Stanów czy nauce angielskiego. Bolesna prawda okazała się być zupełnie inna. Odeszłaś od Nas w wieku 63 lat. 4 miesiące temu.
Wierzyłaś we wszystko co robiłam. W każdy szalony pomysł. Nieważne jak bardzo brzmiały nierealnie, nieważne jak były trudne do zrealizowania i jak wiele wymagały pracy, Ty zawsze wierzyłaś, że mi się uda. Teraz ja muszę się wykazać tym samym. Tą wiarą, że dalej jesteś obecna, mimo że Cię nie widzę, ani nie słyszę. Że jesteś moim aniołem stróżem, a więź między nami nie została przerwana.
Teraz Ty widzisz wszystko, a ja tak niewiele.
Musiałam nauczyć się zmiany sposobu myślenia. Zajrzeć do środka siebie by zmienić perspektywę i wydobyć na wierzch siłę, o której istnieniu nie miałam pojęcia. Musiałam i każdego dnia muszę przerabiać ten ból w motywację do życia, której nigdy wcześniej nie doświadczyłam. Dziękuję Ci, że wreszcie pojęłam, że to właśnie ten ból sprawia, że jestem silniejsza. Zamieniam ŻAL we WDZIĘCZNOŚĆ.
Jestem wdzięczna, za wspólne 20 lat.
Jestem wdzięczna, że w dniu, w którym od nas odeszłaś byłaś szczęśliwa i w pełni sprawna zarówno umysłowo, jak i fizycznie.
Jestem wdzięczna, że zdawałyśmy sobie sprawę z wyjątkowości naszej relacji i obie byłyśmy z niej dumne.
Jestem wdzięczna za każde kocham Cię, którym kończyłyśmy wszystkie rozmowy przez telefon.
Jestem wdzięczna za każdy wspólny obiad, po którym zawsze czekał na mnie ogromny deser, którego nie byłam w stanie zmieścić.
Jestem wdzięczna za każdy wieczorny spacer po Wrocławiu, który odbywałyśmy tak często, bo przez całe życie byłaś moją najlepszą przyjaciółką.
Jestem wdzięczna za wiarę we wszystko co robię, którą mnie darzyłaś. Bo wierzyłaś, że jestem w stanie stworzyć wszystko co tylko wymyślę.
Jestem wdzięczna, że pokazywałaś mi, że wiek to tylko liczba, i można być szalonym i pełnym życia do końca swoich dni.
I choć nigdy więcej żadne z tych wspomnień się nie powtórzy, one zostaną ze mną na całe życie, tak jak anioł, którego mam na plecach.
Nie wiemy co będzie jutro, nie wiemy co się stanie nawet za 5 minut. Odpisując Ci na sms-a dwudziestego trzeciego marca byłam pewna, że za 3 dni się spotkamy. Byłabyś pierwszą osobą, którą bym odwiedziła. A jednak, dwie godziny po naszej ostatniej wiadomości dowiedziałam się, że ten który rządzi tym światem podjął ostateczną decyzję. Decyzję, którą my ludzie musimy zaakceptować. Chociaż tak bardzo nie chcemy. Życie jest nieprzewidywalne, co może być naszym największym przekleństwem, ale i błogosławieństwem.
Wierzę, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Muszę doceniać wszystko i wszystkich wokół, bo nic na tym świecie nie jest pewne.
Widząc mnie z góry, kiedy zalewam się łzami żegnając się z Tobą po raz kolejny na pewno chcesz mi przekazać, żebym była szczęśliwa. Wiem, że nigdy w życiu nie chciałabyś być przyczyną moich łez. Ale nie jestem niezniszczalna. Mimo, że stałaś się moją największą motywacją, są dni takie jak ten, kiedy podświadomie chcę do Ciebie zadzwonić, a wtedy przypominam sobie, że nie mogę.
Gdyby nie Ty, nie byłoby tego bloga. Gdyby nie Ty, nie zdecydowałabym się zapieprzać każdego dnia w wakacje, by być gotowa na kolejny etap mojej kariery w Stanach. Robię to dla Ciebie. Staję się najlepszą wersją siebie dla Ciebie. ’Każdego dnia pnę się na szczyt, by być bliżej Ciebie.’ Nigdy wcześniej nie miałam takiej wewnętrznej potrzeby, by wnosić moje życie na wyższy poziom. Zrobię wszystko, by pokazać Ci, że teraz się nie poddam. Wszystko co robię, robię byś widziała, jaką masz silną wnuczkę. I mimo takich dni jak ten, kiedy ból przeszywa każdą część mojego ciała wiem, że jutro wstając z łóżka przekroczę kolejne limity, bo teraz działamy razem. Tworzymy zespół. I jedyne co mogę dla Ciebie zrobić to żyć pełnią życia, korzystać z każdej chwili i śmiać się do łez. Bo tego byś chciała. Spełnię Twoją wolę. Obiecuję.
Kocham Cię najmocniej na świecie i wierzę, że gdy spotkamy się następnym razem powiem Ci o tych wszystkich rzeczach, o których nie zdążyłam opowiedzieć na Ziemi. Opowiem Ci jak napisałam o Tobie esej w pierwszym roku nauki w USA i dostałam za niego A. Opowiem Ci, jak moje koleżanki Cię uwielbiały i zawsze wspominały o Tobie z ogromnym uśmiechem. Opowiem Ci jak wszyscy w SMS-ie uwielbiali Twoje rogaliki i o tym jak opowiadałam o Tobie ludziom w USA. Opowiem Ci ile siły dawał mi Twój uśmiech i Twoje ciepłe słowa oraz jak bardzo za Tobą tęskniłam na wszelkiego typu wyjazdach. Opowiem Ci jak bardzo motywowało mnie to, że oglądałaś moje mecze po nocach i jak bardzo czekałam na wiadomość, że jesteś ze mnie dumna nawet gdy moje występy nie należały do udanych. W najgłębszych snach nie mogłam sobie wymarzyć lepszej babci.
Jesteś częścią mnie,
Jesteś częścią mojej zmiany,
Jesteś moją motywacją.
Kocham Cię każdego dnia mocniej,
I każdego dnia mocniej tęsknię,
Na zawsze Twoja wnuczka,
Karolcia…

